Patrz im na ręce

shutterstock 54506686Kiedy tuż po nominacji na premiera Wielkiej Brytanii Theresa May wygłaszała pierwsze przemówienie, jedni jej słuchali, inni patrzyli na ręce. Ułożyła je bowiem identycznie jak kilka miesięcy wcześniej kanclerz Angela Merkel. Czy to przypadek, czy dyskretnie przekazany znak?

 

Theresa May namawiała rodaków, by w niedawnym referendum głosowali za pozostaniem w Unii. Zdecydowali inaczej, premier D. Cameron podał się do dymisji, a jego następczyni natychmiast oświadczyła, że jeśli Brytyjczycy chcą opuścić zjednoczoną Europę, ona dopilnuje, by tak się stało. Z dnia na dzień zmieniła więc zdanie o 180 stopni.

Ale do tego, że politycy po objęciu wysokich stanowisk wykonują przedziwne ruchy, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Nikt się zatem specjalnie nie zdziwił, gdy po zdobyciu wymarzonego urzędu ambitna i żądna władzy kobieta zaczęła głosić zupełnie inne poglądy niż parę dni wcześniej. Co bardziej spostrzegawczych obserwatorów zaskoczyło jednak coś zupełnie innego.

Diament MerkelGettyImages 546143580
Wypowiadając twarde słowa o definitywnym rozwodzie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, Theresa May złożyła dłonie w taki sposób, że stykające się kciuki i palce wskazujące utworzyły przypominającą trójkę figurę geometryczną. Dziennikarze od pewnego czasu nazywają ją „rombem" lub „diamentem Merkel". Niemiecka kanclerz zaprezentowała go już kilka razy. W ubiegłym roku zapytano ją na konferencji prasowej, czy ten gest ma jakieś ukryte znacznie. – Nie – odpowiedziała Angela Merkel.

– Kiedy trzeba przemówić na stojąco i bez trybuny, o którą można się oprzeć, zawsze pojawia się problem, co zrobić z rękoma. Ten gest go rozwiązuje, ponieważ wprowadza ład i symetrię. To całe wytłumaczenie. Mówca trzymający dłonie w taki sposób faktycznie sprawia wrażenie spokojnego, pewnego siebie. Bez wątpienia wygląda też lepiej, niż polityk wymachujący ramionami czy stojący sztywno na baczność. I wszystko byłoby wyjaśnione, gdyby „niemieckiego rombu" nie zaprezentowała nagle brytyjska premier.

reklama


– Co ona chce osiągnąć, „małpując" swą największą rywalkę, z którą lada dzień zacznie niezwykle trudne negocjacje o warunkach rozstania z Unią Europejską – pytał dziennik „Daily Mail"? – Przecież tak nie uprawia się polityki nawet w gminie. Naśladowanie rywala to przecież przyznanie się do własnej słabości. Chyba że Brytyjka miała całkiem inny cel...

Zamiast oczka
Zdaniem niektórych komentatorów Theresa May przesłała do Berlina sygnał podobny do „puszczenia oczka". Mrugać lewą powieką nie mogła, bo gest byłby zrozumiały dla wszystkich i zbyt prostacki. Znalazła więc inny sposób przekazania Angeli Merkel informacji, że przemawia twardym językiem, gdyż tego oczekują od niej wyborcy. A w rzeczywistości nie chodzi jej o rozwód z Unią, lecz co najwyżej o przyjazną separację.

Już te podejrzenia wywołały spore poruszenie, ale prawdziwą burzę rozpętali internauci, którzy w „rombie Merkel" dostrzegli sekretny znak Zakonu Iluminatów. To tajne stowarzyszenie utworzone w drugiej połowie XVIII wieku, którego członkowie mieli przenikać do rządów, banków i wielkich przedsiębiorstw, by stopniowo przejmować władzę nad Ziemią i ustanowić tzw. Nowy Porządek Świata (pisaliśmy o tym we „Wróżce" w sierpniu 2015 r. w ramach cyklu „Oni rządzą światem, tylko o tym nie wiecie").

W tym nowym świecie nie miało być żadnych wojen, granic, konfliktów między narodami i wyznawcami różnych religii. Istniałyby jeden pieniądz, jedna armia, jeden rząd tworzony przez iluminatów, czyli – jak z łaciny można przetłumaczyć nazwę ich zakonu – oświeconych. Zaprowadzenie takich porządków wymagało zmiany ustroju wszystkich państw i obalenia panujących wówczas w Europie monarchii. Iluminatów uznano więc za groźnych rewolucjonistów i zaledwie po dziewięciu latach ich zakon zdelegalizowano. Za przynależność do niego można było trafić na długie lata do więzienia.

Źródło: Wróżka nr 9/2016
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl