Bukiet ziół na 15 sierpnia

Mogą być też buciki albo baranie rogi. To nie dziecięca wyliczanka,to ludowe nazwy ziół, z których robiono bukiety 15 sierpnia.

Łukasz ŁuczajŚwięto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny obchodzone jest od V wieku. W dniu tym w szczególny sposób honorowano rośliny lecznicze, które w formie bukietów przynoszono do kościołów. Do dziś w niektórych miejscach odbywają się specjalne odpusty, na przykład w Leżajsku, przed kościołem ojców bernardynów, sprzedaje się święcone rośliny lecznicze. Na Podkarpaciu podobne odpusty odbywają się też w Kalwarii Pacławskiej i w Starej Wsi.

Pierwotnie obrzędowość tego święta była bardzo rozbudowana, a snopki ziół tak duże, że do kościoła niósł je parobek, czasem i na koniu. W bukiecie oprócz ziół były też często makówki, czerwone jabłka nabite na patyk, kłosy zbóż czy gałązki leszczyny, kapusta i cebula. W niektórych okolicach wierzono, że powodzenie przynosi bukiet zebrany z pól innych właścicieli, omijano natomiast miedze, bo tam mogły zrywać rośliny jedynie czarownice. Tymczasem na przykład w dukielskiem zioła zbierano właśnie z miedz, rano, po rosie.

Bukiety układano głównie z roślin leczniczych. Przeważnie były to krwawnik, wrotycz, koper, piołun, centuria, boże drzewko, rumianek, kalina, kopytnik, lulek, mięta, dziurawiec, przywrotnik, krwiściąg, słonecznik, ślaz. Dzisiaj do kościołów przynoszone są po prostu kwiaty z ogródka, na przykład dalie czy astry. Wielu z ziół przynoszonych do święcenia nie da się już zidentyfikować.

W niektórych starych publikacjach występują ich nazwy ludowe, ale w różnych wsiach pod tymi samymi nazwami kryły się zupełnie inne rośliny. Dużo ludowych nazw, szczególnie ziół leczniczych, miało w sobie odniesienia do Maryi i Jezusa. Paluszkami Matki Bożej nazywano wierzbówkę kiprzycę, len Matki Bożej to lnica pospolita, Panny Maryi rączka to glistnik jaskółcze ziele bądź zawilec żółty, a Boża krew to dziurawiec. Szkoda, że nazwy te giną bezpowrotnie. Ludzie wstydzą się ich używać, bo wydają im się śmieszne – jakieś tam buciki, baranie rogi, paluszki itp.

reklama


Nie dajmy tym nazwom zaginąć. Niech w dzień Matki Boskiej Zielnej cała rodzina wybierze się na poszukiwanie ziół, a starsi przekażą młodszym ich miejscowe nazwy. O tym, jaką roślinę określano nazwą „Matki Boskiej paluszki”, udało mi się dowiedzieć podczas rozmowy z mieszkanką Bratkówki, pochodzącą ze wsi Pietrusza Wola koło Krosna. Mówiła, że tak nazywano roślinę o fioletowych kwiatach. Nie mogliśmy dojść, o którą chodzi. Pokazywałem atlasy, przyniosłem bukiet z 20 gatunków fioletowych dzikich kwiatów. „To żaden z nich!” – kręciła głową. W końcu powiedziała, że może znajdzie tę roślinę, bo przed pół wiekiem zbierała ją w przydrożnym rowie. I była. Po tylu latach, w tym samym miejscu, sto metrów od jej rodzinnego domu rósł wielki łan wierzbówki kiprzycy.

Pokazuje to, jak duże znaczenie w identyfikacji roślin ma pamięć miejsca. Kiedy ludzie emigrują do miasta albo zostają wygnani z ziemi swoich ojców, tracą tę pamięć i znajomość wielu roślin. Tak stało się z Polakami z Kresów, z wysiedlonymi Łemkami czy z mieszkańcami Mazur i Śląska. Oni już nie pokażą miejsca, w którym jako dzieci zbierali kwiaty. Tymczasem wiedza o nazwach roślin w wielu innych rejonach, takich jak Pogórze, Kielecczyzna, Mazowsze, Beskidy, też zanika. Naprawdę warto, żeby odżyła.


Łukasz Łuczaj
Doktor botaniki, prowadzi eksperymenty nad odżywianiem się dzikimi roślinami. Autor książki „Dzikie rośliny jadalne Polski – Przewodnik survivalowy”.
www.luczaj.com
Fot. Franciszek Mazur/Agencja Gazeta

Źródło: Wróżka nr 8/2008
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl